« powrót 10 lutego 2019

TRZY PRACOWITE DNI W BRUKSELI

Wiktoria Glinkowska (3D), Bartosz Andrzejewski (3C), Piotr Dudziak (3C) i Jakub Janowicz (3A) spędzili w Brukseli trzy dni podczas wizyty studyjnej zorganizowanej przez Regionalne Przedstawicielstwo Komisji Europejskiej we Wrocławiu od 5 do 7 lutego.

Pamiętacie naszą relację z pobytu na seminarium polsko-niemieckim we Frankfurcie nad Odrą w maju ubiegłego roku? To wtedy komisarz Frans Timmermans, zachwycony pomysłami studentów na przyszłość Unii Europejskiej, zaprosił młodych Polaków do Brukseli. Jak powiedział, tak zrobił!

Przed wylotem do Brukseli spotkaliśmy się wszyscy w siedzibie Przedstawicielstwa KE we Wrocławiu. Wszyscy, czyli studenci z Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie, studenci z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu i my z „Kolberga”. Studentom towarzyszyło też kilkoro profesorów – byliśmy w zacnym towarzystwie. Organizatorzy (przypomnę: pracownicy Regionalnego Przedstawicielstwa KE we Wrocławiu) powitali nas nadzwyczaj gościnnie, załatwiliśmy sprawy organizacyjne, zjedliśmy pyszny brunch i w drogę na lotnisko!

Czterogwiazdkowy hotel „First Euroflat”, w którym zostaliśmy zakwaterowani, znajduje się w centrum miasta w pobliżu siedzib najważniejszych instytucji unijnych, więc pierwszy wieczór poświęcony został na zwiedzanie śródmieścia by night i co za tym idzie - integrację. Liczniki wykazały, że pokonaliśmy pieszo 11 km, ale warto było.

Następnego dnia o 9.00 stawiliśmy się w budynku Berlaymont – siedzibie Komisji Europejskiej. Oczywiście, musieliśmy przejść kontrolę bezpieczeństwa, aby dostać się do środka. Tego rodzaju kontrole obowiązują we wszystkich siedzibach instytucji unijnych, co doskonale rozumiemy. Pierwsze spotkanie z dr Michałem Rynkowskim ze służby prawnej dotyczyło funkcjonowania Komisji Europejskiej w roli politycznego organu wykonawczego UE, a następne z panią Marią Zuber z Dyrekcji Generalnej ds. Prowadzonych przez UE Operacji Ochrony Ludności i Pomocy Humanitarnej, która mówiła o nowych ramach prawnych wzmocnienia unijnego mechanizmu ochrony ludności.

Z lekkim niepokojem wyczekiwaliśmy spotkania z panią komisarz Elżbietą Bieńkowską, bo przecież mogła mieć jakieś inne nieoczekiwane obowiązki, ale nasze obawy okazały się płonne, bo Pani Komisarz przyszła punktualnie o 12.30, chociaż pracę z poprzedniego dnia zakończyła o 3.00 nad ranem w dniu naszego spotkania. Dla jasności: Elżbieta Bieńkowska odpowiada w KE za rynek wewnętrzny, przemysł, przedsiębiorczość oraz małe i średnie przedsiębiorstwa – szerokie i jakże ważne dla Europejczyków portfolio. Pani Komisarz od początku narzuciła bardzo bezpośrednią konwencję: pytania studentów, odpowiedzi, czasem żart sytuacyjny. O co pytali studenci? O wiele rzeczy:   Jakuba Janowicza szczególnie interesowało zdanie Elżbiety Bieńkowskiej na temat opieszałości UE we wprowadzaniu samochodów elektrycznych i jakie są tego powody. Dowiedzieliśmy się, że nie chodzi o to, aby zapobiec krachowi na rynku ropy naftowej, ale firmom europejskim nadal opłaca się sprzedaż samochodów emisyjnych, natomiast w Azji proces przechodzenia na samochody elektryczne przebiega znacznie szybciej. Czy wiecie, że np. w Chinach wprowadzony zostanie zakaz rejestracji nowych samochodów emisyjnych (w tym hybryd) już w 2020 roku? W Europie nie ma ani jednego producenta baterii do takich samochodów (liderem w tej dziedzinie jest Korea). Tak, Europa może zostać daleko w tyle, jeśli w tej kwestii nie przyśpieszy.

Po lunchu w stołówce Berlaymont  kolejne spotkanie – tym razem z pierwszym wiceprzewodniczącym KE Fransem Timmermansem. Nazwisko tego komisarza jest w Polsce dobrze znane, ponieważ w jego porfolio znajduje się min. przestrzeganie rządów prawa, a jak wiadomo, w tej materii w Polsce wiele się ostatnio dzieje, nie zawsze zgodnie z duchem powszechnie uznanych europejskich wartości, a komisarz Timmermans uważa, że „the law applies to everyone” (prawo dotyczy wszystkich). Komisarz jest optymistą co do Polski, bo wie, ze ogromna większość Polaków chce przynależności do UE, czyli chce przestrzegania tych wartości. Nie sposób wymienić wszystkich zagadnień poruszonych podczas spotkania (znów w konwencji pytanie – odpowiedź), ale najważniejsze to: bezpieczeństwo Europy, wpływy Rosji (o to pytał Jakub Janowicz piękną angielszczyzną), czy jesteśmy przygotowani na konflikty, sposób podejmowania strategicznych decyzji w UE, dalsze rozszerzenie UE, suwerenność poszczególnych państw, tożsamość narodową, walkę ze zmianami klimatycznymi i wiele, wiele innych.

 Zatem po kolei: zdaniem pana Timmermansa Rosja teraz słabnie, a to oznacza, że jest groźniejsza, a my nie jesteśmy wystarczająco przygotowani. Oczywiście, nie będzie inwazji, są tańsze środki, aby zdestabilizować UE, np. dezinformacja. Na szczęście coraz więcej ludzi w Europie zdaje sobie sprawę, że jedziemy na jednym wózku i powinniśmy się bardziej jednoczyć, bo im bardziej będziemy zjednoczeni, tym będziemy silniejsi. Czym jest suwerenność i tożsamość narodowa? W UE jej nie tracimy, suwerenność to posiadanie mocy sprawczej, możliwość wpływania na los własny i innych, a gdzie mamy taką moc, jak nie w UE? Niedawno w konsulacie holenderskim w Kijowie Frans Timmermans usłyszał, że gdyby Polska nie wstąpiła do UE 15 lat temu, Rosja robiłaby w Polsce to samo, co teraz na Ukrainie. „Czy ja jestem mniej holenderski z powodu UE?”, pytał retorycznie. Każdy w Unii może pozostać sobą i się rozwijać. Co do wpływu na zmianę klimatu – tak, Polska będzie musiała zmienić źródła energii. „Jestem wnukiem dwóch górników i wiem, jakie to przejście jest bolesne”. Pan Timmermans zwrócił się do młodych ludzi, z którymi wiąże ogromne nadzieje na przyszłość, z przesłaniem:

„Tworzenie mitycznej przeszłości, co aktualnie obserwujemy, sprzyja autorytaryzmom. Historia powinna być opowiadana przez historyków, nie polityków. Myślcie krytycznie, zadawajcie pytania, nie dajcie się zwieść”.

Jeśli myślicie, że spotkanie z Fransem Timmermansem było naszą ostatnią „aktywnością” tego dnia, to jesteście w błędzie. „Komunikacja strategiczna i walka z dezinformacją” to temat następnego spotkania, tym razem z panią Martyną Bildziukiewicz, która pracuje w zespole ds. dezinformacji prokremlowskiej.  Dezinformacja to część polityki zagranicznej Rosji, w czym ten kraj ma ogromne doświadczenie. Celem jest osłabienie Zachodu, przedstawienie go w jak najgorszych barwach, pokazać Kreml w świetle jak najlepszym. Rosja dysponuje ogromną machiną propagandową, np. Russia Today działa w ok. 100 krajach, pismo „Sputnik” ukazuje się w 33 językach, w Sankt Petersburgu działa „fabryka trolli”. Czy wiecie, że jedno z wyżej wymienionych źródeł podało informację skierowaną do Polaków, jakoby Niemcy mieli wybudować w Polsce obóz koncentracyjny dla imigrantów? Celem działania zespołu jest nie tylko wychwytywanie fake newsów na temat UE, ale też zwiększenie świadomości dezinformacji, przekazywanie pozytywnych informacji o UE oraz wzmacnianie niezależnych mediów. Oj, mają co robić!

Po tak intensywnym dniu pojechaliśmy metrem do (jak twierdzą znawcy) kultowej restauracji Chez Leon na kolację. Niektórzy zamówili mule (z których ta restauracja słynie), inni pozostali przy tradycyjnym steku, wszyscy spróbowaliśmy znanych na świecie frytek belgijskich. Przy stole rozmowy, rozmowy, rozmowy, czyli integrowanie się. Dalszy ciąg integracji nastąpił po opuszczeniu restauracji, bo przecież musieliśmy trochę pozachwycać się atmosferą tego pięknego miasta.

Ostatni dzień wizyty studyjnej także dostarczył wrażeń. Najpierw zwiedziliśmy brukselską siedzibę Parlamentu Europejskiego, w tym salę posiedzeń. Właśnie odbywała się sesja plenarna Komitetu Regionów, na której jednomyślnie przyjęto rezolucję w sprawie zwalczania mowy nienawiści i zbrodni nienawiści. Przed głosowaniem w uzasadnieniu (po francusku) usłyszeliśmy nazwisko „Paweł Adamowicz”. Spotkaliśmy się też z asystentem europosła Jerzego Buzka, który niestety nie mógł przyjść osobiście z powodu konieczności wyjazdu z Brukseli. Pytano o zakres obowiązków asystenta, jak wygląda procedura rekrutacyjna do poszczególnych instytucji unijnych (dla zainteresowanych: wszystkie informacje na stronach www), czy trudno zdobyć taką pracę, co profesor Buzek sądzi o ACTA2 (przychyla się do punktu widzenia twórców) itd. Dowiedzieliśmy się również, jak wielką rolę odgrywają w UE lobbyści, których jest tam kilkanaście tysięcy i których nikt tam się nie boi. Działają legalnie, dysponują rzetelnymi analizami i w ten sposób pomagają urzędnikom podjąć decyzję. W Polsce jest około… 30 lobbystów, co zdaniem asystenta oznacza, że lobbying odbywa się gdzie indziej, niekoniecznie zgodnie z prawem.

Nadszedł moment kulminacyjny – spotkanie z Donaldem Tuskiem w sali obrad Rady Europejskiej. Tak, siedzieliśmy przy tym samym okrągłym stole, przy którym obradują przywódcy państw. Przewodniczący Tusk wszedł i z wszystkimi przywitał się przez podanie ręki. Pierwszą osobą, z którą się przywitał była… Wiktoria! (do mnie powiedział „Cześć”, więc nie miałam wyjścia i też powiedziałam „Cześć”). Trzeba dodać, że tego dnia Pan Przewodniczący miał jeszcze ważne spotkania z panią premier Rumunii Vioricą Dancilą i premier Theresą May, a jednak poświęcił nam ponad godzinę. Konwencja spotkania? Spotkanie znajomych przy kawie! I ile pytań! Z którymi przywódcami rozmawia się najłatwiej? Z Donaldem Trumpem (sic!), choć pan Tusk sądzi, że nie do końca prezydent Trump wie, kim on jest (premierem Polski? Jakimś przewodniczącym?), Angelą Merkel, Macronem, premierem Japonii (też lubi piłkę nożną), premierem Kanady, prezydentem Argentyny, nie ma żadnych kontaktów z przywódcami Rosji, niestety. Choć temat Brexitu pojawiał się we wszystkich spotkaniach, teraz był szczególnie ważny z powodów oczywistych. Zapytano przewodniczącego Tuska, co zrobiłby na miejscu May. „Wiem, co zrobiłbym na początku, gdy May zostawała premierem – powinna pracować na rzecz odwrócenia faktu, teraz jest za późno”, odpowiedział. Co May zrobi dalej? Doprowadzi do kilku głosowań, żeby cokolwiek uzyskać, nikt z tego nie będzie zadowolony, proces się przedłuży, ale nie da się go odwrócić.  Jak UE może radzić sobie z potencjalną dezintegracją? Zdaniem Przewodniczącego Brexit spowodował większą integrację 27 państw. Natomiast problemem jest wpływ środowisk w wielu krajach, które kwestionują sens istnienia UE. Europa będzie zagrożona, jeśli eurosceptycy zdobędą władzę w takich krajach jak Niemcy i Francja. Skąd zatem ten kryzys zaufania do UE? Jednym z powodów jest „nowomowa urzędnicza”, obywatele UE często nie rozumieją przekazu unijnego i dlatego ulegają antyunijnej propagandzie i wierzą w fake newsy. To zmotywowało Wiktorię Glinkowską do zadania pytania o przekaz pewnej telewizji z pogrzebu prezydenta Pawła Adamowicza, w którym pokazano, jakoby Donald Tusk siedział podczas uroczystości pogrzebowych, gdy wszyscy inni stali. „Cóż mogę powiedzieć. Stałem i ryczałem jak dziecko”. Dodał, że jak widzi się zło, a nie nazywa autora zła, to jest tragedia. Były też pytania o zainteresowania Pana Przewodniczącego: co czyta, czy biega, czy gra w piłkę nożną i wiele, wiele innych, jak to zadane przez Jakuba o powrót do polskiej polityki, na które, rzecz jasna, Pan Przewodniczący nie odpowiedział wprost. Na koniec etatowy fotograf zrobił wszystkim wspólne zdjęcie i przy akompaniamencie oklasków przewodniczący Tusk udał się do dalszych obowiązków.

My poszliśmy na lunch, a potem na zwiedzanie serwisu audiowizualnego KE, gdzie przewodnikiem był Fred D’Hondt (ciekawe, czy krewny tego D’Hondta od metody przeliczania głosów na mandaty?) Zwiedziliśmy studio telewizyjne i radiowe, co było wielką gratką zwłaszcza dla grupy studentów z UAM, bo reprezentowali telewizję akademicką Flash. Obiecali, że prześlą materiał, który nakręcili podczas wizyty. I to już był koniec, ale jeszcze coś było – transport na lotnisko, przejście kontroli, lot do Frankfurtu (opóźniony), ”bieg po zdrowie” na ogromnym lotnisku we Frankfurcie, żeby zdążyć na samolot do Poznania (daliśmy radę, brawo my!).

Co zyskaliśmy podczas tej wizyty? Ogrom wiedzy i doświadczeń, które pozostaną w nas na zawsze, bo, jak powiedzieli uczniowie, nie mielibyśmy szansy na poznanie działania tylu instytucji unijnych, gdyby nie ta wizyta. Dziękujemy Komisji Europejskiej, dziękujemy Przedstawicielstwu we Wrocławiu (szczególnie pani Paulinie Kufel i pani Malwinie Gałęzowskiej-Razny), dziękujemy panu profesorowi Cezaremu Trosiakowi z UAM, że nam to bezpośrednio umożliwił! Zapraszam do udziału w innych projektach, które Klub Europejski planuje realizować we współpracy z Przedstawicielstwem KE we Wrocławiu.

 

Urszula Iwaszczuk

PS To jest długa relacja, za co przepraszam. Jednak muszę dodać, że powstałaby niezłej grubości książka, gdybym chciała napisać wszystko. W istocie to jest… wersja skrócona.

 

« powrót Drukuj

Czytaj również: