« powrót 27 października 2022

Izrael 2022 - dzień 3

26 października 2022. Opuściliśmy nasz wygodny hostel po śniadaniu.

Niektórzy mieli problem ze zdążeniem, bo prowadzili nocne rozmowy  z poznanymi w hostelu uczniami z Izraela, doskonaląc w ten sposób umiejętności językowe. Dzisiaj jechaliśmy z północy na południe. Krótko po wyjeździe przekroczyliśmy granicę z Autonomią Palestyńską, na której stała tylko jedna żołnierka. Choć jechaliśmy przez Pustynię Judzką, po obu stronach widzieliśmy plantacje daktyli, bananów, różnych ziół na przyprawy, a 50 lat temu nie było tu nic. Gdy mijaliśmy Jerycho, pan Shmulik opowiedział przypowieść biblijną o tym mieście, ale większość uczniów odsypiała krótką noc. Aż chciało się sięgnąć po trąby jerychońskie, żeby towarzystwo obudzić! Na chwilę zatrzymaliśmy się przy dużej stacji benzynowej, gdzie czekały na nas gotowe do jazdy wielbłądy, jednak nikt się nie pokusił (ani nasi, ani Niemcy).

Dotarliśmy do pierwszego punktu dzisiejszego programu – rezerwatu przyrody Nahal David. Wyobraźcie sobie wodospady z wodą jak kryształ pośrodku pustyni – taki cud przyrody! Przy okazji wspinaczka wysokogórska. Wszyscy skorzystali z okazji, aby schłodzić się w tej wspaniałej wodzie (choć wcale nie była zimna). Przechodziliśmy też przez mostki nad urokliwymi strumykami, czasami w tunelach zbudowanych przez egzotyczne rośliny. Zmęczeni tym „alpinizmem” wsiedliśmy do autokaru, aby dotrzeć do Morza Martwego, do miejsca położonego ponad 400 m poniżej poziomu morza. W cieniu było 29 stopni, w słońcu dobrze ponad 30. I ta plaża! Woda przeźroczysta, kolory w różnych odcieniach błękitu, przy brzegu można było zbierać niewielkie grudki soli. W przyplażowym sklepie można było kupić różnorodne kosmetyki z minerałami z Morza Martwego. Niezapomniane doświadczenie. Nic nie trwa wiecznie, więc musieliśmy wracać do domu.

W drodze powrotnej jechaliśmy przez kolejną pustynię – Negev. Mijaliśmy Masadę, gdzie ponad 2 tys. lat temu, według legendy, Zeloci popełnili zbiorowe samobójstwo, aby nie poddać się Rzymianom. Do dziś wśród Żydów funkcjonuje powiedzenie „Masada już nigdy nie padnie”. Pokonaliśmy ponad 1000 m pod górę (od -400 m do + 600 m na poziom morza) i wróciliśmy do Holon. Różne plany na spędzenie wieczoru mieli gospodarze. Niektórzy poszli na mecz koszykówki miejscowego klubu Makabi Tel Aviv.

 Urszula Iwaszczuk

« powrót Drukuj

Czytaj również: