« powrót 06 listopada 2017

Izrael 2017 - dzień 5 (5 listopada)

Pożegnania z gościnnymi Druzami nadszedł czas. Gospodarze z Sajur nie pozwolili wydać swoim polskim gościom ani szekla,

za wszystko płacili sami, a pan profesor Adam Rogalla został nawet zaproszony na wesele w rodzinie swojego gospodarza na przyszły wrzesień!  Przed południem wyruszyliśmy w drogę ze stacji  w Karmel do Tel Awiwu. Przy okazji doświadczyliśmy znów czegoś nowego – jazdy pociągiem w Izraelu, do tego z dwiema przesiadkami. Na stacji i w pociągu spotkaliśmy wielu młodziutkich żołnierzy, powracających z weekendu do jednostek.  Warto przypomnieć, że służba wojskowa jest obowiązkowa dla chłopców (3 lata) i dziewczyn (2 lata) zaraz po maturze, czyli od 18 roku życia. Po prawie trzech godzinach jazdy dotarliśmy do Tel Awiwu, gdzie czekali podekscytowani nowi gospodarze. Rodziny z Holon (podmiejska dzielnica Tel Awiwu) przygotowały wspaniałe smakołyki, żeby dzieci nie były głodne. Julia po sutym posiłku udała się na spacerek z pieskiem Czako, inni chwilę spędzili w domu, niektórzy zdążyli zaliczyć wieczorną kąpiel w ciepłym Morzu Śródziemnym, po czym poszli w miasto. A jednak! Miałam nadzieję, że pójdą spać, jak grzeczne dzieci po pełnym rozrywek pobycie w Sajur – młode organizmy regenerują się chyba szybciej. Jutro przecież całodniowa wycieczka do Jerozolimy, ale (jak widzę) sił nie zabraknie.

Urszula Iwaszczuk

« powrót Drukuj

Czytaj również: