« powrót 07 listopada 2017

Izrael 2017 - dzień 6 (6 listopada)

Dzisiaj bardzo ważny dzień – zwiedzanie Jerozolimy, do której pojechaliśmy autokarem piękną autostradą.

Zwiedzanie miasta zaczęliśmy od góry Skopus, z której rozciąga się piękny widok na starą Jerozolimę z najważniejszymi świątyniami trzech religii monoteistycznych – kościoły, synagogi, meczety. Nasz przewodnik pan Shmulik Lahar wytłumaczył, co oznacza nazwa „Jerozolima” – po  hebrajsku „Jeru szalem” znaczy „Miasto pokoju”. Dotarliśmy do Starego Miasta, które podzielone jest na cztery dzielnice: ormiańską, żydowską, muzułmańską i chrześcijańską i w takiej kolejności je zwiedzaliśmy.  Przy okazji poznaliśmy tragiczną historię narodu ormiańskiego z lat 1915-1917, kiedy doszło do ludobójstwa, dokonanego na tym narodzie przez Turków. Zginęło wtedy 1,5 mln Ormian, a Turcja do dziś nie przyznaje się do tej zbrodni. Widzieliśmy górę Syjon z kościołem Zaśnięcia Najświętszej Marii Panny z IV wieku, grobowiec króla Dawida, gdzie mężczyźni muszą przed wejściem ubrać jarmułki i oczywiście dla kobiet jest inne wejście (panowie na prawo, panie na lewo), Górę Oliwną. Wielkie wrażenie zrobił na nas rynek z czasów rzymskich Cardo  sprzed prawie 3000 lat, odkryty przez archeologów w latach 1967 – 69. Idąc po kamiennych chodnikach, mieliśmy w głowach jedną myśl: po tych samych kamieniach stąpał Chrystus. Po przejściu procedur bezpieczeństwa znaleźliśmy się przy Ścianie Płaczu, bardzo ważnym miejscu dla Żydów. Oczywiście zapisaliśmy na kartkach nasze prośby do Boga, które umieściliśmy w murze. I znów – osobno mężczyźni, osobno kobiety. Dzisiaj jest poniedziałek i (jak dowiedzieliśmy się od Shmulika) jest to dzień, w którym odbywają się uroczystości Bar Micwa (odpowiednik naszego bierzmowania). Przy Ścianie Płaczu było wiele rodzin z tej okazji. Do dzielnicy chrześcijańskiej dotarliśmy na końcu. Najpierw weszliśmy do kościoła protestanckiego, gdzie pan Shmulik przypomniał, że właśnie mija 500 lat od ogłoszenia tez przez Marcina Lutra i zwrócił uwagę na różnice w wystroju wnętrz katolickich i protestanckich (prostota tych drugich). Następnie przeszliśmy ostatnie pięć stacji Drogi Krzyżowej w Bazylice Męki Pańskiej: weszliśmy na Golgotę, byliśmy w kaplicy Śmierci na Krzyżu, dotykaliśmy skały, na której spoczywało ciało Chrystusa. Wielu uczestników wymiany nie potrafiło ukryć wzruszenia. Jedna uczennica powiedziała” „Nie wiem, jak tutaj można powstrzymać się od łez”. Niektórzy nie mogli uwierzyć, że znajdują się w takim miejscu.. „To jest Golgota? Tutaj Chrystus został ukrzyżowany? Naprawdę?” – to tylko niektóre refleksje. Był też czas, aby zakupić souveniry na targu arabskim. Pan Shmulik poinstruował nas, żeby nie akceptować podanej ceny, ale targować się, co wszystkim się udało, np. lampka oliwna z ceny wyjściowej 400 szekli została utargowana do 120 szekli. Przy targowaniu panowało wielkie podniecenie i satysfakcja z efektów. Wieczorem wróciliśmy do Tel Awiwu i z podsłuchanych rozmów wiem, że dla młodzieży to nie koniec dnia…

Urszula Iwaszczuk

« powrót Drukuj

Czytaj również: